Kiedy trochę ponad rok temu podjąłem decyzję o założeniu bloga, nawet przez myśl mi nie przeszło, że z tego mogą być jakieś zyski. Dużą satysfakcją było dla mnie wrzucanie przepisów, testowanie nowych potraw no i co najważniejsze polubienia, które przybywały. Raz szybciej, raz wolniej ale zawsze do przodu. Z dnia na dzień zyskiwałem coraz więcej zainteresowanych moimi kulinariami czego efektem jest 11 tysięcy polubień i blisko 3000 znajomych na FB. To bardzo motywuje. W słabe dni wrzucam zdjęcie na profil i patrzę jak wskakują lajki i komentarze a jest ich kosmicznie. Czasami się zastanawiam skąd Was tyle :) Ale cieszy mnie to niezmiernie.
Dzisiaj po roku działalności blogerskiej współpracuję z rewelacyjnymi firmami, które co rusz dosyłają mi produkty do testowania. Ale to, co najbardziej mnie nakręca to możliwość degustowania ciekawych potraw w różnych restauracjach i burgerowniach, które tak chętnie mnie gościły w swoich progach, nie patrząc na wielkość zamówień a bywało, że nie pojawiałem się sam. Kilkanaście fantastycznych miejsc, do których dzisiaj wracam na mapie dobrych smaków.
Jednym z takich miejsc, do których będę wracał i zapraszał w każdej możliwej chwili jest Restauracja Lokal w Warszawie. Mógłbym napisać, że jest smacznie, gustownie, ze smakiem i wyczuciem. Że miejsce ma niesamowity klimat a jedzenie to sama przyjemność. Jednak każde słowo nawet to najbardziej pozytywne nie odda klimatu tego miejsca bo tam trzeba po prostu być. Jedzenie przygotowywane od podstaw, zero kupnych sosów, frytki ze świeżych ziemniaków. Mięso najwyższej jakości, mielone dopiero po zamówieniu po czym dopiero formuje się burgera. Składniki dobieram sobie sam, przez co kombinacje mogą być za każdym razem inne.
Bez nadęcia, zbędnych fajerwerków. Lemoniada jaką tam piłem to napój bogów. Idealnie skomponowane składniki, nie za słodkie, nie za kwaśne. Pięknie podane w wysokim słoiczku ze słomką. Herbata mrożona z mojej ulubionej firmy Basilur, co dodatkowo podnosi rangę lokalu. Burgery podane na czarnych tacach z niesamowitą sałatką w zasadzie w gratisie. Frytki w koszyczkach. Wszystko przemyślane w każdym calu. Ale to wszystko naprawdę nic w porównaniu z podejściem do klienta. Każdy jest traktowany wyjątkowo, nie szablonowo. Wiem co mówię, będąc drugi tydzień po operacji nie mogę za wiele jeść.
Dziewczyny są tak elastyczne, że przygotowały dla mnie dania, które nie są wpisane w menu. Być może to mój urok osobisty i nieskazitelna uroda sprawia takie traktowanie, nie wiem. Jednak takich miejsc wiele nie ma. Gdzie indziej zamówisz sobie 2 jajka na miękko i zrobią je bez zbędnego gadania bo taka jest potrzeba? Takie jaja !. Byłem tam już kilka razy sam a ostatnio miałem przyjemność zabrać tam żonę. Potwierdziła wszystko co wyżej napisałem, stąd z czystym sercem zapraszam Was na Wawer, gdzie na mapie Warszawskich smaków mieści się Lokal frontem do klienta. Patriotów 129.
0 komentarze :
Prześlij komentarz