Big Fat (Fit) Daddy - F*ck


To, że każdy jest czyimś dzieckiem jest pewne jak fakt, że dzisiaj mamy pierwszy czerwca, wtorek 2016 roku. Tym samym dzisiejszy dzień zapisuję czerwonym markerem na kalendarzu wiszącym na lodówce. Oto dzisiaj jadę do szpitala, od rana na czczo o zgrozo. Pół roku czekania i nadejszła ta wiekopomna chwila, kiedy mądre chirurgiczne głowy zajmą się moim brzuchem aby z fat zrobić mnie fit. Tym samym koniec ze stekami typu rare, w zasadzie ze stekami jakiegokolwiek typu. 

Od dzisiaj papki i inne mazie. Można by powiedzieć, że zaczynam życie od nowa a że nowy człowieczek zaczyna od posiłków płynnych to i mnie to niestety nie minie. Co gorsza koniec z alkoholem. Fakt, że jestem typem człowieka, który nie potrzebuje napojów wyskokowych, żeby dobrze się bawić, ale wiadomym też jest, że bąbelki w głowie rozluźniają i człowiek staje się bardziej szczery. 

Żona mi mówi, że i do tego nie potrzebny mi alkohol, bo z reguły kłapię jęzorem wszem o wobec, chlapiąc słowami nie bacząc kto słucha i co może sobie pomyśleć. No bo przecież ważnym jest aby mówić co się myśli. Słynna maksyma mówi bowiem, że lepiej klnąc jak szewc niż być cichym małym skurwysynem to wystrzegam się tego określenia jak mogę. Spakowałem sobie pastę do zębów, bo żona kazała. W sumie racja, kto wie, czy ktoś mnie będzie chciał się tam ze mną całować, jak już mnie zrobią miss uniwersum i bojler zmienią na kaloryfer. Tak wiem, to nie będzie od razu, ale z dnia na dzień będę piękniał, cudniał więc uważajcie niewiasty, bo nie znacie dnia ani godziny. 

A tak już całkiem poważnie, pomyślałem, że może kilka osób będzie zainteresowanych postępem po operacji to i pozwolę sobie napisać czasem kilka słów kapiących goryczą. Może nagram rzewny film jak mi ciężko, bo przecież nic nie podnosi na duchu bardziej niż krzywda drugiego człowieka :)  
Share on Google Plus

About Obiektywnie o niczym, subiektywnie o wszystkim

Cześć, mam na imię Mariusz. Piszę sobie o wszystkim i o niczym. Czasami poważnie ocenię sobie jakąs firmę lub restaurację, albo też przetestuję jakiś produkt, albo zwyczajnie napisze o czymś co mnie denerwuje lub bawi. Enjoy.
    Blogger Comment
    Facebook Comment

3 komentarze :

  1. Haha bojler na kaloryfer
    mnie też by się przydało

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, mam nadzieje, że Twoja żona ma luźne podejście i nie jest osobą zazdrosną, w innym wypadku za taki wpis skróci Cię o głowę :).

    OdpowiedzUsuń