Pancaces z syropem klonowym.


Od zawsze uważałem i w zasadzie nic się moim światopoglądzie nie zmienia, że to co nasze, Polskie jest najlepszejsze na świecie i żadne walentynki nie zastąpią nam pięknego Dnia Kobiet mimo że rodem z ZSRR. W końcu to słowiańskie świeta powinny nam być bliskie a nie jakieś Halloween. No chyba, że mowa o filmie kiedy wieczorem można sobie włączyć jakiś horrorek, żeby dać chociaż raz kobiecie pretekst do bliskości a nie "zainwestój w Tic taci bo ci jedzie" 

Wiadomo, wszystko ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne. Ale, żeby nie było że maruda jestem i zamykam się na rozwój intelektualny i duchowy to skorzystałem z okazji, że w Netto można sobie kupić syrop klonowy nad którym roztacza się achy i echy. Pomyślałem sobie, że będę nowoczesnny i zrobię w końcu te popularne ostatnio pancaces, a że przepis jakiś komplikowany nie jest i osobiście niepokorny ze mnie typ to zrobiłem je trochę po mojemu. 


Ponieważ od operacji zmniejszenia żołądka żadko jadam tematy mączne, bo zwyczajnie nie czuję się po nich najlepiej szukałem jakiegoś substytutu mąki, żeby nie rezygnować całkowicie z chleba, czy naleśników. O ile zamiennika nie znalazłem to używam sobie mąki orkiszowej, która jest zdrowa i po zjedzenia chleba czy bułki z orkiszu nie czuje się przepelniony po zjedzeniu małego kawałka to i do wykonania pankejków użyłem mąki orkiszowej zamiast pszennej. Wy zrobicie jak uważacie :) Bitą śmietanę zrobiłem z połączenia śmietany 30% oraz serka mascarpone z dodatkiem cukru wanilinowego.

Skład:
  • mąka orkiszowa – 300 g - moja fanaberia, można użyć pszennej
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • łyżeczka soli
  • 2 łyżeczki cukru
  • około 400 mll mleka
  • 2 jajka
  • 5 łyżeczek rozpuszczonego masła
  • słonecznik łuskany
  • rodzynki
  • cynamon
  • bita śmietana 

Zmieszałem osobno składniki sypkie i osobno mokre a następnie dokładnie je wymieszałem razem. Na końcu dodałem do masy rodzynki oraz słonecznik i takie ciasto smażyłem standardowo jak naleśniki, ale że grubsze to dłużej :) Po usmażeniu ułożyłem pięknie placki jeden na drugim, polałem syropem klonowym. Śmietanę w oddzielnej kokilce, bo gorące placki mi ją rozpuszczały, więc słabo wyglądało po rozpłynięciu się. 

Przyznam, że nie jest to najgorsze danie, sam syrop klonowy bardzo dobry chociaż obecnie jakoś dla mnie za słodki ale dla dzieciaków wypas. Nadal uważam, że nasze naleśniki są najlpsze na świecie ale ostatecznie od czasu do czasu można sobie pozwolić na światowość i zrobić w domu takie amerykańskie placki naleśnikowe.


Smacznego
Share on Google Plus

About Obiektywnie o niczym, subiektywnie o wszystkim

Cześć, mam na imię Mariusz. Piszę sobie o wszystkim i o niczym. Czasami poważnie ocenię sobie jakąs firmę lub restaurację, albo też przetestuję jakiś produkt, albo zwyczajnie napisze o czymś co mnie denerwuje lub bawi. Enjoy.
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze :

Prześlij komentarz